Petersburg -Wenecja Północy
Petersburg – WENECJA PÓŁNOCY
Po południu docieramy do Petersburga, lokujemy się w samym centrum historycznej części miasta na „Balszoim Prospekcie”. Pierwszy raz odwiedzamy to miasto i już z za szyby auta robi ogromne wrażenie. Szybko wrzucamy bagaże do hotelu chcąc jeszcze przed zmrokiem coś obejrzeć. Niestety przed niewłaściwie zaparkowanym autem Andrzeja stoi laweta, a z tyłu policja na bombach. Jednak po pojawieniu się sprawcy przewinienia laweta odjeżdża, a policjant widząc, że my „innostrańcy” i do tego z Polski kręci tylko głową i………………..
także odpuszcza życząc udanego pobytu.
Szybko robi się ciemno, ale jeszcze udaje nam się zrobić parę fotek w blasku zachodzącego słońca.
Wieczorem siedząc w barze o nazwie Wiking zaserwowano nam lokalne piwo o nazwie ŻYGULI (Andrzejowi aż się łza w oku się zakręciła bo jego pierwsze auto nosiło właśnie taką nazwę, a jak Andrzej spożył ze trzy czy cztery to opowieściom o tym cudzie radzieckiej motoryzacji nie było końca.
Opowiadał, że bolid miał pojemność 1300 i że kupił go od Cygana (przepraszam Roma),
który go ocyganił (przepraszam nie powiedział mu całej prawdy o przeszłości samochodu),
A mianowicie, miał przekręcone panewki i trzeba było remont silnika zrobić.
Tego wieczoru zapoznaliśmy Włodka, który okazał się być licencjonowanym przewodnikiem .po Petersburgu, a z racji, że ma za żonę Polkę świetnie mówi po Polsku.
Zaproponował nam, że następnego dnia może nam coś nieco pokazać z tego wielkiego miasta.
Pomimo tego, że z samego rana mieliśmy jechać dalej zgodziliśmy się bez chwili namysłu.