11.07.2015
JEZIORO KANDY
Rano podziwiamy bajkowe jezioro Kandy , które powstało w wyniku trzęsienia ziemi i osunięcia się skał na drogę strumienia. Zalana została polanka na której rosły drzewa iglaste. Dziś kikuty uschniętych drzew wystają nad powierzchnie lazurowo błękitnej wody w której odbijają się górskie szczyty. Wszystko to tworzy atmosferę piękna, harmonii i spokoju.
Jakieś 400 m dalej imprezuje kazachska młodzież, spędzając wolny czas nie stroniąc od napitków alkoholowych. Prawie tak jak w Polsce.
Wieści od załogi toyoty są pozytywne (szyba wstawiona) ruszamy więc w stronę granicy z Kirgistanem. Mamy zamiar przekroczyć ją jeszcze dziś. Na miejscu meldujemy się o siedemnastej, po stronie kazachskiej pogranicznicy odprawiają nas dosyć sprawnie. Gdy przejeżdża ją nasze wszystkie auta brama graniczna zamyka się z trzaskiem za ostatnim. Okazuje się, że strona kazachska pracuje tylko do osiemnastej natomiast kirgiska całą dobę. Takie tam dziwactwo prawie jak w Polsce, ale w naszym przypadku bardzo pomocne.
Celnicy kirgiscy wiedzą, że już dziś nikogo odprawiać nie będą ( no tylko nas) wymyślają różne dziwne rzeczy: a to szukają broni, a to wymyślają jakieś dziwną opłatę ekologiczną, którą można uiścić prawie we wszystkich walutach świata. Na dowód legalności opłaty pokazują, świstek że francuz przejeżdżał miesiąc temu i też płacił.
Po trzech godzinach lżejsi o równowartość 15 euro wjeżdżamy do kraju, w którym na tle przepięknych gór JURTE I JAKA widuje się równie często co pluszowego misia za czasów PRL-u na Krupówkach
Dzisiaj nocleg przy……………JURCIE.