04.07.2015
STEP CIĄG DALSZY
Po nocnym deszczu, rano budzi nas rześki poranek. Ruszamy dalej. Jedzie się przyjemnie po jeszcze mokrawym piachu (prawie się nie kurzy). Sielanka jednak nie trwała długo około godziny 11 temperatura osiąga 40 stopni, a wzbijane tumany kurzu stają się nie do zniesienia dla auta jadącego za, Staramy się jechać równolegle na zakładkę. Przerwa na obiad jak zwykle na stepie bardzo krótka bo dziś oprócz wysokiej temp. bardzo mocno wieje.
Późnym popołudniem zaczynają dochodzić do na s sms-y. Tak pojawił się zasięg GSM, po prawie 600 km zupełnej dziczy. Widzimy maszt telefoniczny więc podążamy w jego stronę tam musi być cywilizacja. Przecież nie stawia się czegoś takiego dla skorpionów i jaszczurek.
Za około godziny naszym oczom ukazuje się wieś, ale na tle otaczającego krajobrazu jest to metropolia. Mieszkający tu ludzie pracują prawdopodobnie przy widocznej w oddali stacji sprężania pozyskiwanego tu gazu. Ważną informacja dla nas jest to, że możemy tu zatankować (w piaszczystych warunkach auta palą znacznie więcej).
Wieczorem Ukazuje się nam brzeg mocno wyschniętego jeziora Aralskiego.
Zatrzymujemy się przy piaszczystej wydmie. Z ziemi obok wyrasta rura, z której leci ciepła woda. Zagadnięci tubylcy nie wiedzą od kiedy i z jakiej przyczyny ta woda leci.
Jadąc przez step czasami widuje się takie cudo, ale lecąca woda jest zimna.
Po krótkiej lecz intensywnej zabawie(kto wjedzie i zjedzie bez zakopania się),opłukujemy auta z kurzu pod wodą lecącą z rury. Zmęczeni stepem idziemy spać.